Mam dwuletnie doświadczenie.
Niejedno już przeszłam i swoje wiem. Ale nadal się uczę.
Przede wszystkim uczę się motywacji, by zastosować na co dzień, to, czego się już nauczyłam.
Istne błędne koło.
Od dwóch lat zarabiam pieniądze w domu. Nie, nic z tych rzeczy: nie klikam jak opętana w reklamy i banerki; nie rozsyłam spamu pod tytułem „wpłać 5 zeta na konto, to dostaniesz 10 tysięcy”; nie zarabiam jeszcze na blogach (bo: a) mam ich mało, b) nie umiem jeszcze, c) dopiero zaczynam się tego uczyć). Nie składam długopisów ani nie adresuję kopert.
Co więc, do cholery, robię?
A pracuję w zawodzie. Wymarzonym w liceum, wystudiowanym przez 5 lat na uniwersytecie (jednym, drugim), wyuczonym (w praktyce) kochanym zawodzie redaktora.
Od dwóch lat zatem wstaję z łóżka wcześniej czy później, robię 2 kroki w bok, odpalam komputer i jestem w pracy. Sielanka. Każdy by chciał. Też mi coś. Każdy głupi by umiał.
A jednak przez 2 lata borykałam się z różnymi problemami natury motywacyjnej, organizacyjnej, komunikacyjnej i nie miałam nikogo, kto by za rączkę poprowadził i powiedział, co i jak robić należy.
O tym będzie ten blog. O tym, z czym się spotkałam, co pokonałam, jak to zrobiłam, co jeszcze muszę naprawić, co podszlifować.
Jeśli pracujesz zdalnie i brakuje Ci srogiego szefa nad sobą, znajdziesz tu miejsce dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz